Jeśli o mnie chodzi to mogę spokojnie powiedzieć, że zostałam wychowana na Gwiezdnych Wojnach. Pamiętam jakby to było wczoraj jak mając 7 lat siedziałam na starej kanapie w rodzinnym mieszkaniu, a mój Tato wieczorem puścił kasetę (tak, KASETĘ!) z IV i najstarszą częścią Star Wars. Siedziałam wpatrzona w ekran telewizora nie wiedząc jeszcze, że moje kinematograficzne życie właśnie się odmieniło. George Lucas sprawił, że Star Wars to najdłużej oglądana przeze mnie seria filmów, z którą tak bardzo się zżyłam!
Kiedy po sadze 6ciu częściach miała pojawić się 7ma (Rogue 1) i 8ma (Last Jedi) byłam bardzo sceptycznie nastawiona do kontynuacji. Twierdziłam, że to profanacja, że przecież oryginalne 6 części jest święte i nie można tego wszystkiego tak o sobie rozwalić. Kiedy zobaczyłam 7mą część na nowo wkręciłam się w temat i wybaczyłam Lucasowi kontynuację. W grudniu 2017 roku razem z Rodzinką wybraliśmy się na kolejny film z serii Star Wars: Last Jedi. Niedługo po premierze postanowiłam stworzyć galaktyczne paznokcie, których tworzenie tak bardzo spodobało mi się za >>pierwszym razem<<.
Tym razem postanowiłam zrobić to trochę inaczej czyli na jaśniejszej bazie kłaść ciemniejsze kolory i tworzyć ciemniejsze nebule. Nie powiem, że było to najłatwiejsze zadanie, ale w efekcie to co wyszło na końcu bardzo mi się spodobało.
Jako bazy do mojej galaktyki użyłam lakieru Velvet Kaleidoscope z kolekcji Velvet Dream od Orly położonego na czarny podkład. Zdecydowałam się na połączenie tego lakieru z czarnym ze względu na świetny efekt jaki dają w swoim połączeniu. Czarny kolor pięknie podbija Kaleidoscopowe drobinki.
Jeśli chodzi o samo tworzenie galaktyki to wbrew pozorom w odwróconej kolejności (zwykle najpierw nakładamy ciemną bazę i tworzymy jaśniejszą nebulę) było to nie lada wyzwaniem. Na początek próbowałam z białym, ale był to niewypał. Potem postanowiłam pójść w czarną nebulę z dodatkiem srebrnego i różowo-bordowego holo. To był strzał w dziesiątkę!
Szczerze powiedziawszy ciężko będzie mi tutaj wypisać Wam wszystkie kolory lakierów, których użyłam, bo... był to totalny spontan i na efekt końcowy składa się sukces chyba z 10ciu lakierów w różnych odcieniach ^^
Biały to Orly White Our, czarny Orly Liquid Vinyl i z tego co pamiętam pojawił się tam również Mirrorball! Dodatkowo jako typowe holo pojawiły się tutaj lakiery Golden Rose z serii Holographic. Reszty nie pamiętam i za wszystkie braki przepraszam ^^
Na początku nie byłam w ogóle zadowolona z efektu i bardzo lamentowałam, że taki był niecny plan na to galaxy, a nie wyszło. Koniec końców byłam jednak mile zaskoczona, że coś się udało i efekt jest inny niż zazwyczaj :) To chyba właśnie uwielbiam w zdobieniach galaxy, że za każdym razem wzór, ba, każdy paznokieć jest inny i wyjątkowy!
A Wy lubicie efekt galaxy na paznokciach? Robiłyście już swoją wersję? Ja na wiosnę chcę spróbować może pastelowego lub neonowego galaxy ^^ Oj ciekawa jestem co z tego wyjdzie!
Kosmiczne całusy!
Przepiękne kolory, ten Orly w ogóle jest niesamowity, taki błysk *.* Takie Gwiezdne Wojny to ja mogę na okrągło oglądać!
ReplyDeleteBardzo lubię galaxy! Nosiłam już chyba ze 3 razy i za każdym razem wychodzi inaczej :) Ale to jest właśnie w tym zdobieniu najpiękniejsze - że nie da się przewidzieć co wyjdzie :)
ReplyDeleteJestem fanką galaxy, właśnie przez tę niepowtarzalność! Piękne zdobienie Ci wyszło :) Też chciałabym spróbować galaxy w nieoczywistych (np. pastelowych) kolorach :)
ReplyDeleteCudne :)
ReplyDeleteJak zawsez rewelacja
ReplyDeleteZapraszam do siebie w wolnej chwili,
Na moim instagramie ruszył konkurs wygrywa 15 osób!
Miłego wieczoru, xx Bambi
Wygląda bardzo fajnie :)
ReplyDeletePrzepiękne zdobienie!
ReplyDeleteBardzo ładne zdobienie :)
ReplyDelete