
Tego cudaka nabyłam bardzo dawno temu i to on zapoczątkował moją mazidłową miłość. Przed Wami błyszczyk Inglot Funny z numerkiem 09 o zapachu zielonego jabłuszka!
Pojemność - 8ml
Cena - 9zł
Rodzaj - błyszczyk.
Opakowanie
- bardzo nietypowe. Jest to tubka, ale nie tak pospolita jak te, które
najczęściej spotykamy. Ten spłaszczony kawałek gumo-plastiku ma bardzo
nietypowy kształt, który przyciąga uwagę. Błyszczyk jest szczelnie
zakręcany - nic z niego nam nie ucieknie!
Kolor
- błyszczyk w tubce jest koloru jasno zielonego, lekko wpadającego w
żółty. Na ustach kolor jest totalnie niewidoczny. Specyfik nadaje
naszym ustom piękny blask dzięki mnóstwu drobinkom znajdującym się w
środku.
Zapach - cudne zielone jabłuszko, z lekką domieszką czegoś cytrusowego.
Smak - jabłkiem raczej on nie smakuje, i jednak czujemy posmak chemii jeśli odważymy się zlizać ten błyszczyk - trochę szkoda :(
Nakładanie
- dzięki spłaszczonemu dziubkowi możemy ładnie rozprowadzić błyszczyk
na ustach, musimy jednak uważać, żeby z tubki nie wydostało się za dużo
naszego zielonego jabłuszka - potem ciężko jest wprowadzić jego nadmiar z
powrotem do tubki.
Trwałość - błyszczyk utrzymuje się na ustach z 2-3h, u mnie wygląda to różnie w zależności od tego czy mam go ochotę zjeść czy nie :P
Uwagi/inne
- nie skleja nam ust, nadaje bardzo wysoki blask i połysk naszym ustom,
pięknie pachnie przez długi czasu, nie pozostawia ciężkiej warstwy na
ustach.
Ogólne wrażenie
- totalnie mam sentyment do tego błyszczyka. Jak widać jest on bardzo
zużyty i niekiedy po niego sięgam z czystego sentymentu. Z tego co
pamiętam to Inglot ma również wiele innych zapachów tych mazideł, więc
każdy znajdzie coś dla siebie :) Mimo tego, że błyszczyk nie posiada
takiego smaku jak zapachu to bardzo go lubię ^^
Moja ocena:
5,0/5,0
Hm, dzisiejszy post jest tak naprawdę postem testowym. Zastanawiałam się długo jak ugryźć ten temat - na co zwrócić uwagę w recenzji i jak przedstawić Wam dobrze dany produkt. Koniecznie dajcie znać co myślicie o samym błyszczyku, ale i o formie notki oraz o informacjach w niej zawartych. A może coś pominęłam co chcielibyście wiedzieć o tym zielonym jabłuszku? Czekam na Wasze opinie :*
Buziaki!
Mi się forma podoba. Te, które mają jakiś kolor jeszcze dodatkowo zobaczyłabym na Twoich ślicznych usteczkach ♥
ReplyDeletejestem dokładnie samego zdania co Ani ;) a jak nie chcesz pokazać ust to możesz pokazywać chociaż na ręku jak on wygląda na skórze ;)
ReplyDeleteojej, pamiętam, że kiedyś miałam błyszczyk z tej samej serii, sentymentalnie :D
ReplyDeleteBardzo lubię Inglota ale przyznaję się bez bicia, że tego mazidełka nie znam ;) Wygląda ciekawie, ale ja jedyne czym miziam usta to pomadka ochronna ;)
ReplyDeleteJa miałam z tej serii jakiś pomarańczowy i też bardzo go lubiłam :)
ReplyDeleteA w notce mi brakuje zdjęcia z efektem na ustach. Nie ma się co wstydzić! :D
oo miałam kiedyś inny kolor z tej serii! :D był chyba różowy albo pomarańczowy, to było dość dawno i niezbyt pamiętam... ;) i też uważam tak jak KasiaPL, jedyne czego mi brakuje to efektu na ustach :) nie musisz się wstydzić :) a tak to ciężko sobie wyobrazić jak prezentuje się dany błyszczyk na osobie :) a pomysł na serię bardzo mi się podoba, jestem bardzo ciekawa, co pokażesz za tydzień! :)
ReplyDeletea tak wg to strasznie mi się podoba jak dodajesz do zdjęcia te najważniejsze informacje z tymi kreseczkami :D świetny pomysł!
Deleteszkoda, ze nie pokazalas jak wyglada na ustach :)
ReplyDeletebardzo fajnie się prezentuje
ReplyDeleteOoo to wygląda jak coś dobrego do jedzenia w takim pudełeczku ;D
ReplyDeletePamiętamy te błyszczyki tylko w innej wersji , ale zawsze ładnie pachniały :)
ReplyDeletebuziaki
xo xo xo xo xo
Musi mieć fajny zapach:) Obserwuję:)
ReplyDeleteBardzo ładnie wygląda ;)
ReplyDeleteciekawy produkt :)
ReplyDeleteWszystkiego najlepszego B!
ReplyDelete100 lat i dużo zdrowia:*