Cóż to była za majówka! Dzisiaj mam dla Was małe podsumowanie i kilka drobnych ogłoszeń organizacyjnych.
Ale od początku.
Do Krakowa przyjechałam we wtorek 30 kwietnia późnym popołudniem. Nie traciłam czasu i poszłam spotkać się z Agą. Tutaj znajdziecie relacje z naszego wieczoru. Wydawałoby się, że mamy mało czasu, jednak dobrze go wykorzystałyśmy tamtego dnia.
W środę z Agą spędziłyśmy naprawdę dzień pełen wrażeń :) Spotkałyśmy się w godzinach porannych i od razu podreptałyśmy na Kazimierz. Tutaj dużo radosnych zdjęć! W tym dniu utwierdziłam się w przekonaniu, że blogowe znajomości to coś o co warto dbać. Nawet z osobami, które są daleko!
Kolejny dzień należał do dość dziwnych, minął nam bardzo szybko :(. Obudziłam się w czwartek słysząc odgłos stukającego po parapecie deszczu. Kurcze no! Lubię deszcz, ale jak siedzę w domu nie muszę wychodzić, albo jak mam kalosze, których ofc nie miałam... Umówiłyśmy się z Agą w Galerii Krakowskiej, w końcu po sklepach też trzeba pochodzić! Zwiedziłyśmy chyba wszystkie drogerie ^^
Oto mały Mix z tego dnia :)
Udało nam się trochę porozmawiać, poplotkować. We FLO kupiłyśmy sobie przesłodkie naszyjniki z dwoma kolorowymi serduszkami. Jak to ładnie Aga napisała na swoim instagramie: Teraz oprócz lakieromanii mamy z B. coś wspólnego ;). Prawda, że ładnie powiedziane?
Dodatkowo tego dnia dorwałam trzy lakier firmy Colour Alike - dwa z najnowszej kolekcji GDN i jeden z kolekcji podstawowej :) Wszystkie trzy są naprawdę piękne!
Szybko minęło i musiałyśmy się z Agą pożegnać... Ale ja wiem, że ja kiedyś wrócę do Krakowa, albo Aga przyjedzie do Gliwic ^^.
I znowu moje małe przemyślenie. Kiedyś czytałam coś o 'czy znajomości blogowe/wirtualne mogą przenieść się do rzeczywistości?'. I teraz odpowiem na to pytanie: jasne, że tak! I gorąco Was zachęcam do zawierania, pielęgnowania i rozwijania swoich blogowych znajomości. Ja dzięki blogowi poznałam spoko naprawdę niesamowitych osób, a już z kilkoma z nich widziałam się w 'realu' :)
A teraz druga część majówki. Tutaj dużo zdjęć nie będzie, bo moja Druga Połówka raczej nie należy do tych kochających aparat ^^. Michał przyjechał do Krakowa w czwartek po południu. Przeszliśmy się wieczorem na rynek odwiedzić bar Moaburger z tymi pychotkowymi frytaskami, którymi ostatnio takiego smaka Wam narobiłam. Tym razem oboje zjedliśmy po gigantycznym burgerze oraz porcji frytasków z sosem czosnkowym.
Następnego dnia znowu obudził mnie deszcz... pół dnia spędziliśmy na leniuchowaniu w mieszkaniu i oglądaniu filmów. Pogoda totalnie NIE sprzyjała spacerom - a szkoda! Gdy zgłodnieliśmy poszliśmy do pizzerii, w której byłam razem z Agą w środę :) Zjadłam znowu tę samą pizzę - była naprawdę pyszna! Oczywiście bez deseru obyć się nie mogło więc przeszliśmy się do Cofeeshop'a (tak żałuję, że już nie ma go u mnie w mieście). Michał wziął mrożoną kawę, a ja skusiłam się na kokosowego shake'a! Ale to było mega słodkie! Nawet jak dla mnie chyba za słodkie, ale bardzo dobre!!!
Na sobotę zaplanowaną mieliśmy wycieczkę do Cioci na działkę. Rodzice po nas przyjechali, mieliśmy rozpalać ognisko na działce, a tu telefon od Cioci, że prądu nie ma, dach przecieka, a na działce jest staw i ogólny kataklizm. Zatem 'nic tu po nas', wróciliśmy do domu. Rachu ciachu i okazało się, że znajomi Rodziców wpadają na małego grilla (z piekarnika xD) - dobra impreza była ^^
Dzisiejszy dzień spędziłam spokojnie, trochę ogarnęłam bieżące sprawy, wróciłam do rzeczywistości.
Hm, ze spraw blogowych:
- jutro postaram się zamieścić zakładkę z wielkim SALE'm! Zastrzegałam się, że nie będę sprzedawać lakierów, jednak z kilkoma zdecydowałam się pożegnać i znaleźć dla nich jakiś nowy dom :) Mam nadzieję, że trafią w jakieś dobre rączki.
- moja wishlista już się tworzy i z każdą chwilą się powiększa - niedługo ją Wam pokażę. Mam nadzieję, że dzięki niej będę mogła bardziej kontrolować swoje lakierowe wydatki na chciejsta.
Chyba tyle mam dla Was dzisiaj - trochę się rozpisałam, mam nadzieję, że ktoś przeczyta moje wypociny ^^

To był miły weekend <3 Love you! I w ogóle <3 I nienawidzę Cię za tego burgera :P
ReplyDeleteLov U2 <3
DeleteNie dałam rady wcisnąć całego burgera :D Ale frytaski to i owszem :D
A teraz czas na nasze spotkanie :)
ReplyDeleteJuż niedługo Asiu :*
DeleteWidzę piaseczek od barry m! ślinię się!
ReplyDeleteChinka ;))
DeleteDokładnie, to China Glaze Texture :) Niedługo pokażę ją na blogu :)
Delete^^ ja już Ci mówiłam, że uwielbiam czytać Twoje relacje! :) super miałyście weekend :D
ReplyDeleteFantastyczna sprawa takie spotkanko :) szkoda, że pogoda w pełni nie dopisała :)
ReplyDeletePiękny ten nowy piasek ;)
ReplyDeletedni pełne wrażeń :) cudownie wygląda ten piasek :D
ReplyDeleteprzeczyta, przeczyta;)
ReplyDelete