WRÓCIŁAM!!!
Przyznać się, kto za mną tęsknił najbardziej?! ^^
Tak, długo mnie nie było... przed wyjazdem nie udało mi się dodać posta. Na wyjeździe tylko jeden dzień udało mi się dorwać internet i też nie było czasu na notkę... Po powrocie wpadłam w niezłą deprechę powyjazdową, bo jak można wracać do rzeczywistości po takim raju?! Nie zmienia to faktu, że sezon się dopiero zaczął więc całe szczęście jeszcze przede mną!
Ale po kolei!
30 listopada w piątek o 22:30 byłam już zapakowana do autokaru. Mnóstwo emocji, podniecenie wyjazdem! Jadę na dechę, wreszcie zima! W autokarze atmosfera nie do opisania, 24h ze znajomymi i tymi nowo poznanymi minęły migiem, w końcu z takim towarzystwem to mogłabym i kolejne 24h (ale po szybkim prysznicu... :P).
W sobotę wieczorem jesteśmy na miejscu i słuchajcie! Tyle śniegu, to ja dawno nie widziałam! Ośrodek prawie pod samym wyciągiem, widoki cudne, żyć nie umierać!
W pokoju super ekipa, moja Majuszka i dwa Pawły!
Następnego dnia od razu na stok, raz dwa! Niestety tylko na dole było tak cudnie, że było wszystko widać. Po wyjechaniu na górę, piekło. Lodowate powietrze, mroźny wiatr, widoczność zerowa, błędnik szaleje, bo człowiek nie widzi gdzie jedzie (choć zdjęcia poniżej są z jedynego dnia słońca ^^). Ale co tam! Jesteśmy na desce i tylko to się liczy!
Na wyjeździe razem z innymi tworzyliśmy dziesiątkę wspaniałych czyli grupę instruktorską ;) Czekał nas tydzień ciężkiej pracy, egzamin praktyczny i teoretyczny... ale również tydzień super imprez!
Jak wyglądał mój dzień?
Godzina 7:30 pobudka (choć w efekcie po 2 dniu przesunęliśmy sobie pobudkę na 8:30 ^^). Wyjście na stok - 9:00. Jeździmy, ćwiczymy, prowadzimy, rozgrzewamy, skaczemy, bawimy się na śniegu do 16:00 - 17:00. Powrót do pokoju, szybki prysznic! Obiadek też trzeba było upichcić. Chwila odpoczynku (dosłownie CHWILA!). 19:00-20:00 wykład 2-3h ;) A potem co? Do łóżka? Haha, jasne, że nie! Najlepsze dopiero czas zacząć. Bez większych szczegółów, których każdy się domyśla... IMPREZA! Do 2:00... 3:00... 4:00... raz zdarzyło mi się wrócić nawet o 6 rano do pokoju ^^. Wspaniali ludzi, świetna atmosfera, befory -> cluby, puby -> aftery... Kilka godzin snu i heja dalej! Deska daje taką energię, że sobie nawet nie wyobrażacie! A może to zasługa mojego ADHD? ^^
Niestety to co dobre mija zawsze najszybciej... Nie zdążyłam się obejrzeć, a już musiałam się pakować! Zawsze to samo, czemu to się tak zawsze kończy? :(
I znowu 24h z tymi niesamowitymi ludźmi! Uwierzcie, że było jeszcze lepiej niż w tamtą stronę... pomijając fakt, że w tej samej ekipie już się nie spotkamy...
Tak, bo to ludzie, to atmosfera, to ten klimat. To właśnie to wszystko sprawia, że tak kocham to robić. Powiem coś co pewnie wielu z Was się nie spodoba... Ale tak, decha, zima, wyjazdy to jest to co kocham najbardziej. Bardziej niż cokolwiek innego!
Jest zima. Na blogu będzie mnie trochę mniej... Pazury ucierpiały na wyjeździe, tak samo jak stan skóry na moich rękach... musicie mi wybaczyć.
Ale znacie to uczucie kiedy chcecie robić coś za wszelką cenę i nic, totalnie nic Was nie zatrzyma? Znacie? No właśnie! Ja tak mam z dechą <3
WINTER is my LOVE!
Wszystkie zdjęcia zostały zrobione przez Kenego z KenyOnBoard.
Chciałam tutaj mu krótko podziękować za tak wspaniały wyjazd - i do zobaczenia w lutym na kolejnym! :*
Ważne, że robisz co kochasz ^^ Dobrze, że wyjazd się udał i bardzo się cieszę, że jesteś ^^ Yay! :)
ReplyDeleteAle zazdroszczę :)... NIGDY nie wyjeżdżałam w zimę i NIGDY na niczym nie było mi dane pojeździć... :(
ReplyDeleteale super :)) nie dziwię Ci się, że powrót był ciężki :) ja po wakacjach nigdy nie umiem się przestawić na polską rzeczywistość. Mam nadzieję, że przywiozłaś mi jakąś pamiątkę :P Ja 22 jade w góry, co prawda polskie ale może sobie na nartach pozjeżdżam :D
ReplyDeleteSuPer;-)! My poki co katujemy na razie polske. Tymczasem. Duzo sniegu ;-);-)[!
ReplyDeleteByłaś w raju... po co wracać :D !
ReplyDeletekocham zimę;)
ReplyDeleteja też kocham zimę! :) ale taką piękna i białą :)
ReplyDeletewoooow, ale super wyjazd miałaś :)!
ReplyDeleteSuper :) W zeszłym roku próbowałam swoich sił na desce, ale szło mi tragicznie heh :P
ReplyDelete