Jakąś chwile temu przywędrowała do mnie paczucha z cudownościami od Essence i Catrice. Tak jak te pierwszą markę znam bardzo dobrze, tak produkty marki Catrice po raz pierwszy miałam w łapkach. Do tej pory miałam styczność tylko z lakierami, ale i tak niewielką, bo mam ich chyba tylko dwie sztuki. W mojej paczuszce znalazły się dwie kosmetyczki - jedna pełna kolorówki Catrice oraz druga wypełniona po brzegi lakierami obu firm.
Do wszystkiego dołączone były dwie teczki z mnóstwem materiałów prasowych odnośnie kolekcji oraz nadchodzących nowości obu marek - Catrice i Essence. Spędziłam dłuższą chwilę na przeglądaniu i czytaniu - jest tego naprawdę sporo, a o wielu rzeczach nie wiedziałam, że nawet takie produkty istnieją ^^
Zapraszam na krótki przegląd zawartości obu kosmetyczek :)
Na pierwszy rzut - kolorówka marki Catrice.
Tusze do rzęs:
Galmour Doll Volume Mascara - czarna maskara z sylikonową szczoteczką. Kilka razy miałam już okazję jej użyć i chyba stała się moją ulubioną! Idealnie rozczesuje rzęsy, każda rzęska jest pogrubiona i rozdzielona - istne cudo, koniec z posklejanymi rzęsami u nasady. Efekt jest powalający :)
Waterproof Top Coat - na początku nie bardzo wiedziałam o co chodzi z tą maskarą... dopiero po dłuższej chwili zorientowałam się (blondynka...), że jest to specjalny topcoat, dzięki któremu każda maskara staje się wodoodporna - jeszcze jej nie próbowałam, ale myślę, że w połączeniu z moim ulubionym niebieskim tuszem wyjdzie coś idealnego-wodoodpornego ^^
Szczoteczka idealna!
Słyszeliście o takim topcoacie? Dla mnie to totalna nowość!
Szary eyeliner w pisaku (040 Black Grey) - kolejna rzecz, które mnie zaskoczyła, bo jest to coś co idealnie wpasowało się w moje gusta. Kolor szary uwielbiam, a do tej pory nie spotkałam się z szarym eyelinerem. Zobaczymy jak się sprawdzi :)
Kolorowy Lip Balm (060 Go Flamingo Go!) - coś między balsamem, a kolorową kredko-szminką do ust. Dla mnie jako mazidlowej maniaczki jest to coś bardzo dziwnego, ale nie mówię nie! Na pewno wypróbuję, na razie chodzę wokół tej kredki i zastanawiam się co z nią poczynić ^.^
Różowa kredka do ust (060 The Perfect Pinkini) - miękka kredka w słodkim różu w stylu Barbie, wiem już, że będzie pasować do jednej z moich szminek - mam nadzieję, że i ona doczeka się swojego maziania po ustach :)
Cień do powiek (560 I Like To Mauve It) - kolor bardzo intrygujący i niezdefiniowany. Jak dla mnie jest szarofioletowy, ale w każdym świetle wygląda inaczej. Czasami nawet uda mi się znaleźć pewne nuty brązów. Cień jest perłowy - pełen srebrnych, błyszczących drobinek. Na zdjęciu zdecydowanie wyszedł szary :)

Cień prasowany (080 Please Gold The Line) - chyba nigdy nic co złote nie podobało mi się tak bardzo. Cień wygląda tak jakby ktoś nasypał mi żywego złota i zamknął w okrągłym pudełeczku. Coś pięknego! Może jednak przekonam się do złotego cienia? :)
Puder (020 Nude Beige) - bardzo się ucieszyłam, że puder jest prawie najjaśniejszy - na pewno go wykorzystam, bo ostatnio mam fazę na wszelkie pudry i sprawdzam, który najlepiej mi przypasuje.
Róż (040 Pacific Beauty) - niestety róże tak jak i bronzery to coś czym kompletnie nie potrafię się posługiwać, a wręcz boję się tykać. Za to moja Mama jak go zobaczyła od razu stwierdziła, że będzie świetny i że 'akurat jej się kończy...' - chyba mamy chętną ^^
Na koniec oczywiście zostawiłam najlepsze czyli LAKIERY!
16 George Blueney - piękny, ciemny granat z mnóstwem błyszczących niebieskich drobinek.
07 Genius It The Bottle - po pierwsze, strasznie podoba mi się nazwa tego lakieru! Nie wiem czemu, ale totalnie mi do niego pasuje! To tzw. żuczek, który w buteleczce ze złotego przechodzi w zielony i niebieski. Niestety na próbniku jeszcze zieleni można się dopatrywać za to niebieskości wcale nie widać. A szkoda, czemu żuczki zawsze tak mają? :(
W drugiej kosmetyczce - tak, tej pełnej lakierów! - znalazła się cała masa kolorowych buteleczek. Co najlepsze - żadne się nie powtórzyły - z tego się bardzo cieszę, bo nowe kolory na pewno znajdą miejsce w mojej kolekcji :)
Od lewej:
400 Blue Cara Ciao - niebieski krem.
810 ACidDC - limonkowa zieleń z mnóstwem błyszczącego, zielonego shimmera.
28 You Better Think Pink - jasno różowy, lekko neonowy krem.
Quick Dry & High Shine Top Coat
070 Same Seine But Different - nudziak z biało-srebrnym shimmerem.
05 Earnie & Birdy - żółty z różowo-złotym shimmerem.
790 The Pinky And The Brain (dopiero teraz dotarło do mnie co faktycznie znaczy ta nazwa i zanoszę się śmiechem! Pinky i Mózg - kto pamięta tę kreskówkę? ^^) - intensywny róż.
Czas na Essence!
Od lewej:
124 wanna say hello - intensywny brąz.
138 L.O.L. - limonka, która cały czas za mną chodziła, a ja jej się bardzo długo opierałam!
159 the green & the gunge - choinkowa, kremowa zieleń.
160 deep sea, baby - bardzo ciemna zieleń.
162 dare it nude - nudziak ze srebrnym shimmerem
163 hey, nude! - nudziakowy piasek z mnóstwem srebrnych drobinek.
Wierzcie lub nie, ale na zdjęciu zapodział się jeden lakier i nie mam pojęcia gdzie był kiedy robiłam im zdjęcia... Zauważyłam to dopiero teraz (blondynka po raz drugi...)
161 ciao oliviero - wojskowa zieleń moro.
I to już koniec niespodziewajek od Catrice i Essence :) Część z nich już poszła w użytek i sprawuje się całkiem nieźle.
Co najbardziej przykuło Waszą uwagę? Co chcielibyście najpierw zobaczyć? :) Na pewno obie marki znacie, ale może macie swoich ulubieńców z tych firm - piszcie!
Buziaki!
Mam ten cień od Catrice I Like To Mauve It - bardzo fajny, delikatny :)
ReplyDeleteA chciałabym zobaczyć oczywiście lakiery Essence 159, 160, 161 i 163
Ales się obłowiła :)
Żuczki Models Own tak nie mają
ReplyDeleteI w ogóle chce te cienie do powiek ;P i ten eyeliner (dużo dobrego o eyelinerach w pisaku Catrice czytałam) i ten balsam i kredkę.. co tam wszystko wezmę :D
Jeżeli mam być szczera... Wszystko mi się podoba i chętnie wszystko bym spróbowała :D
ReplyDeleteja i tak lubię tego geniusza (jeszcze tym bardziej dobrze mi się kojarzy, bo jak byłam mała to Christina Aguilera miała taką piosenkę genie in the bottle i jakoś mi się to tak pozytywnie kojarzy, bo kochałam tą piosenkę. no... nadal trochę ją kocham :D)
ReplyDeletea zaintrygował mnie George Blueney i chętnie go kiedyś zobaczę ;)
Ta mascara z Cathrice ma bardzo podobną szczoteczke do mascary Max Factora Plump delfy!
ReplyDeleteBardzo fajne i kolorowe zakupy :) Przypomniałaś właśnie mi, że miałam wypróbować te maskarę Galmour Doll ;)
ReplyDeleteja lakierów z essence niezbyt lubię ,ale z catrice są już o niebo lepsze jak dla mn ie
ReplyDeleteZloty cien jest cudny! Tym bardziej, ze zbliza sie sylwester;p
ReplyDeletekredkę a'la Barbie- chętnie zobaczyłabym w akcji ;)
ReplyDeleteMam nudziaka Cartice, bardzo go lubię, zwłaszcza gdy mam mało czasu na malowanie i czekanie aż lakier wyschnie. W dodatku kolor pasuje na każdą okazję.
ReplyDeletePisaka od cartice jestem ciekawa, mam od GR i jest fatalny, albo tak trafiłam, albo pisaki nie są dla mnie :P chętnie też bym zobaczyła żuczka z tej samej firmy.. Co do essence ja od dawna trzymam się od ich lakierów z daleka
ReplyDeleteChce takiego nudziakowego piaska ;p
ReplyDeletemam ten lakier, który nazwałaś żuczkowym:d jedną wadą jest to, że za mocno chciałam go dokręcić i przekręciłam go :/ więc uważaj :P
ReplyDeleteGeniusza już pokazywałam 2 razy na blogu. Bez bazy jak dla mnie jest beznadziejny :P Ale jak go się nałoży na jakiś ciemniejszy kolor to zaczyna widać te niebiesko-zielone tony.
ReplyDeleteWow :) najbardziej podobają mi się lakiery.
ReplyDeleteobłowiłas sie:D
ReplyDeletepiekne rzeczy
ale Ci dobrze :D piaska z catrice jestem ciekawa najbardziej, intrygujący ^^
ReplyDeleteAle super paczka :):)
ReplyDeleteZaciekawiłaś mnie tym pierwszym tuszem, lubię silikonowe szczoteczki. :)
ReplyDeleteA podobną szminkę w kredce mam z Bourjois :)
Lakiery piękne! Szczególnie ten geniusz w butelce z Catrice :D
Wow, sporo tego :D
ReplyDeleteEj! Genius in the bottle jako nowość? Przecież to już było!:D W każdym razie, zazdroszczę paczki :)
ReplyDeleteAle nie napisałam nigdzie, że to nowość :D
Deletemam tą limonkę z essence i nudziaki,uwielbiam lakiery essence :))
ReplyDeleteŻuczek, ja chcę żuczka! A zaraz potem Blueneya :)
ReplyDeletemam Essence - Genius in the Bottle, zakrętke miałam nieco felerną ale kolor świetny :)
ReplyDeleteSame cudowności :)
ReplyDeletetyle cudowności, ależ Ci zazdroszczę ;-)
ReplyDeleteMam ten puder. To jest najjaśniejszy odcień - chyba.
ReplyDeletePuder matuje na 2-3 godziny więc szału nie ma.
Ale to i tak ok bo żaden puder na dłużej nie matuje mojej tłustej cery...
Cudowności :)))
ReplyDeleteprezent idealny :)
ReplyDeleteOstatnio jestem nie na topie, ale jak zostałaś posiadaczką tych cudeniek?
ReplyDeleteWe wrześniu zostałam zaproszona na spotkanie prezentujące produkty marek Catrice i Essence. Niestety nie mogłam się na nie wybrać więc otrzymałam część produktów drogą pocztową :)
Delete