Śnieżny błękit

Dziś coś bardzo prostego i łatwego, a jakże ujmującego ("zwłaszcza w dotyku" - relacje właścicielki owych paznokci).

Śnieżny błękit

 

Wykonanie:

1. Zaczynamy standardowo od doprowadzenia paznokcie i skórek do porządku. Oczyszczamy z zabrudzeń, pozostałości ewentualnego lakieru bądź (jak w przypadku właścicielki - szczęśliwej studentki ASP - pazurków u góry) farby, tuszu i innych ;)

2. Nakładamy podwójną warstwę lakieru (chyba, że lakier jest na tyle kryjący, że nie potrzebne są dwie warstwy) o wybranym przez Was kolorze. Ja wybrałam błękit nieba (lakier Flormar, 423)

3. Na porządnie wyschnięte paznokcie, nakładamy stosunkowo cienką, ale dokładnie rozprowadzoną warstwę lakieru matującego/matowego (Inglot, Top Coat, Matte, 16)

Moje odkrycie dnia:

Dziś poprosiłam brata, by kupił mi zmywacz do paznokci (nie, błagam, nie powtarzajcie mojego błędu i nigdy nie wysyłajcie mężczyzny po zmywacz ;) ). Oczywiście wrócił zakłopotany, bo nawet nie wiedział gdzie takie ustrojstwo znaleźć i jak w ogóle wygląda.

Na ratunek przyszła moja mama, która odwiedziła bardzo zaprzyjaźniony sklep, który zaczyna się i kończy na literkę "L", a w środku ma 'id' :D. Mianowicie znalazła tam zmywacz bliżej nieznanej firmy z bardzo przydatnym i ułatwiającym życie dozownikiem. 

Działa to w ten sposób, że przykładając wacik higieniczny do dozownika, naciskamy owy dozownik, z którego wprost na nasz wacik wypływa zmywacz. Bardzo zmyślne urządzenie, bo na pewno już nigdy zmywacz się nie rozleje! 

Tego typu zmywacze spotykałam dotychczas tylko w salonach kosmetycznych, a teraz dzięki mojemu zaprzyjaźnionemu sklepikowi na "L", można spotkać jeden z nich także u mnie w domu :)